Kreatywna propaganda cz. 1
"Łódź stolicą przemysłów kreatywnych" - słyszę, i dostaję kurwicy. Kurwica zamienia się w poczucie bezsilności, gdy czytam, jaką kwotę włodarze miasta przeznaczyli na to, by ktoś pomiział ich ego i wykonał trochę propagandowej roboty średniej jakości. Ale od początku:
Dziewięć miesięcy temu miasto (a raczej miejscy urzędnicy, kto dokładnie - nie wiem) zamówiło opracowanie strategii promocji "marki Łódź". Zająć się tym miała agencja, uwaga: Demo Effective Launching (LOL z nazwy). Za trudy pracy zakończonej powiciem nieokreślonego memłania o kreatywności agencja dostała, bagatela, 600 tysięcy złotych. Memłanie sprowadza się do (oddajemy głos Wybiórce):
(...) Hasła: "Łódź centrum przemysłów kreatywnych". Miasto ma czerpać z kultury offowej, designu, mody i przekonywać Polskę, że jesteśmy twórczy i niepowtarzalni.
Czyli do czegoś, co już Łodzianie i Łodzianki wiedzą i za czym kilka różnych środowisk lobbuje. Co do powiedzenia ma w związku z tym agencja Demo?
Przedstawiciele Demo Effective Launching, krakowskiej agencji, która dokument przygotowała, już na początku prac zapewniali, że nie chcą łodzian zaskakiwać, tylko pokazywać to, co w Łodzi najlepsze.
I wziąć za to 600 tysięcy złotych. Za pokazanie Łodzianom i Łodziankom co mają najlepszego w swoim mieście. Oj, chyba niezbyt Ci mieszkańcy i mieszkanki miasta w oczach Krakusów z Demo rozgarnięci...
W związku ze strategią widzę dwie kwestie. Pierwsza to oczywiste, radosne marnotrawstwo publicznych pieniędzy, idiotyzm płacenia 600 tysięcy złotych za, cyt. za klasyczną empetrójką: "słodkie pierdzenie". Słusznie obśmiany już przez pewną część Łodzian i Łodzianek. Chętnie przyłączę się do grona szyderców (bo kto nie lubi wyżywać się na słabszych? :)).
Wraz ze strategią zostało stworzone filmowe promo (film promujący strategię promocyjną marki, mającej promować Łódź).
I zastanawiam się tylko, jaki procent budżetu opracowania strategii został przeznaczony na zrobienie tego powyżej. 1%? 5%? 10%? Jeśli ktoś ma dostęp do takiej informacji, to bardzo proszę o podzielenie się. Będziemy wtedy wiedzieć, ile zapłacono za filmik, który wykonać może każda i każdy, kto zna się chociaż trochę na montażu i obluczy dwa, trzy tutoriale dot. Adobe AfterEffects. Nie wierzycie? Specjalnie dla Was, a w szczególności dla Pana Marka, link do takiego tutoriala. Jak widzicie, chłopaki i dziewczyny z Demo nie przyjrzeli się mu za dobrze, bo do filmiku nie wrzucili nawet motion blur'a. Panie Marku! Z pewnością w Wydziale Promocji jest ktoś, kogo byliby Państwo w stanie wysłać na dwumiesięczne szkolenie z AfterEffects. Zaręczam, że koszt tego będzie znacznie mniejszy niż płacenie agencji Demo czy jakiejkolwiek innej.
A teraz trochę poważniej: Czym, jeśli nie strategiami promocji miasta i "marki Łódź", zajmuje się łódzki Wydział Promocji? Bo jeśli do zadań, które niewątpliwie w zakresie kompetencji tego wydziału się znajdują, zatrudnia się zewnętrzną agencję promocji, za usługi której miasto musi wydusić 600 tysięcy złotych, to pojawia się zasadne chyba pytanie: o co tu chodzi? Jak widać, akurat taki outsourcing nie obniża, a zdecydowanie podnosi, koszty. Może być to oczywiście zaskoczenie dla Pana Cieślaka, przyzwyczajonego do trzepania przez inwestorów grubej kaski na redukowaniu kosztów pracy dzięki outsourcingowi, ale jednak tak jest. Tak więc lekcja do zapamiętania: nie każde przerzucanie kosztów na zewnątrz jest opłacalne. Co więcej, z reguły nie jest ono opłacalne w przypadku zdecydowanej większości usług publicznych, dla nikogo. Poza właścicielami firm, do których trafia miejski szmal w przypadku wykonywania takich usług. Ale to materiał na inną notkę.
Tak więc dość już złośliwego przypierdalania się do strategii promocji "marki Łódź", stworzonej przez agencję Demo. Drugą kwestią, obszerniejszą, jest delikatnie już wprowadzona idea "kreatywności". Ale jej będę czepiał się w drugiej części notki, czyli ciąg dalszy nastąpi.
Poczytasz:
OdpowiedzUsuńhttp://www.profile-poznan.pl/informacje
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,8320347,Na_billboardach_dziekuja_Hincowi__Ale_kto_.html
i wyciągniesz posobne wnioski.