poniedziałek, 24 stycznia 2011

Klub Polskich Nieudaczników

Zostawiam na razie serię "Wypłacz mi tako rzeke" i przerzucam się w tym poście do bardziej kulturoznawczych rozważań. Materiału dostarczyły zajęcia dot. filmowych granic i sąsiedztwa Polski i Niemiec dr Konrada Klejsy (credits muszą być, no bo jak).

Wytrzymać nie można z tymi Polakami [...] jak nie zapierdolą samochodu, to mandat. Jasne, Grunwald przy mnie to chuj*

Przygotowując się do zaliczenia zajęć z tematu Współczesne pogranicze i emigracja zarobkowa natknąłem się na kilka ciekawych rzeczy dotyczących polskich migrantów w Niemczech. Zostawię na boku kilka oczywistych większości z Was informacji na temat kiepskiej - by nie powiedzieć chujowej - sytuacji polskich pracowników kontraktowych robiących w Niemczech po 1989 roku. Ot, standardowy los sporej części migrantów. Chociaż, z drugiej strony, może być to ultrakrótkie wprowadzenie do tematu Klubu Polskich Nieudaczników.

Klub, założony w Berlinie przez szóstkę polskich emigrantów-intelektualistów, jest dokładnie tym, o czym mówi nazwa: stowarzyszeniem nieudaczników. Jak mówi Wikipedia (shame on me) zarząd klubu tworzą Piotr Mordel, Joanna Bednarska, Adam Gusowski i Wojtek Stamm. Ten ostatni to emigracyjny pisarz, jeden z kilku takich, by wspomnieć jeszcze Janusza Rudnickiego, Dariusza Muszera czy Leszka Oświęcimskiego. O tym, co robi klub możecie przeczytać tu i tu.

Nie miałem na razie okazji i możliwości zapoznać się z prozą któregokolwiek z nich (poza króciutkimi fragmentami) - zamierzam nadrobić w najbliższym czasie (czyli jutro). Natomiast z tego czego się dowiedziałem obraz twórczości wspomnianych pisarzy oraz Klubu Polskich Nieudaczników jest czymś, co ciężko było by mi pominąć. No bo tak: bezrobotni emigracyjni pisarze, intelektualiści, nie tylko nie boją się powiedzieć: "nie wyszło mi, jestem nieudacznikiem". A to jest przecież zdanie, które w kulturze "Keep smiling!" jest zwyczajnie niemożliwe, that's not even an option. Więc nie tylko mówią: "jesteśmy nieudacznikami" - ale autoironię, parodię, satyrę, humor - przekuwają w ostrą broń. Przeciwko czemu? Na tyle na ile zdążyłem wyczytać z kilku źródeł** - przeciwko kulturze klas uprzywilejowanych i dominującemu dyskursowi.

Na kulturoznawstwie strasznie często, prawie do porzygania, pojawia się Bauman (tzn. fizycznie raz się pojawił). Ale mimo, że do porzygania, to warto jego, i nie tylko jego, refleksje na temat figury migranta jako naczelnej i koniecznej dla zrozumienia współczesnego świata, cytować i upowszechniać. Oczywiście, migrant z upper-middle class Pierwszego świata migrantowi-robotnikowi z Północnej Afryki nierówny. Niemniej, pozycja migranta pozwala rzucić wyzwanie władzy, zakorzenionej w języku i instytucjach - poprzez bycie "pomiędzy".



Szczególna pozycja polskich migrantów - bezrobotnych nieudaczników - pozwala zanegować więc nie tylko ideę państwa narodowego, ale także, in the long run, neoliberalne dogmaty. Bo, jak w moim przekonaniu słusznie, zauważa Brygida Helbig-Mischewski: Niemiec-menel przestaje być bowiem Niemcem, traci pozycję przedstawiciela kultury uprzywilejowanej. Na tym poziomie najłatwiej o udaną komunikację międzykulturową. Nie tyle więc sama niemieckość czy polskość jest powodem nieporozumień, ile projektowany na przynależność narodową status społeczny***.

Migranci, będący przecież w większości proletariatem, robotnikami, pracownikami - sprzedającymi swoją pracę za grosze, dzieląc życiowe doświadczenie z under i lower class kraju, do którego przybyli - przerzucają mosty ponad państwowymi granicami. Jak bardzo może być to skuteczne, jeśli chodzi o sabotowanie systemu w którym żyjemy - nie wiem. Ale wiem, że rola migranta jest i będzie w kwestii obalania tego, i tworzenia następnego systemu - znaczna.

Na koniec, na marginesie, ładny, i w ogóle niewulgarny cytat:
[...] Polska jest tam, gdzie ja, a nie tam, gdzie ona****


* J. Rudnicki, Złodziej mandatów, w: tegoż, Mój Wehrmacht, s. 127; cyt. za: A. Artwińska, Między Polską a Niemcami. Literatura "emigracyjna" a postkolonializm, Przegląd Humanistyczny 2010, nr 2. (pdf)
** A. Arwińska, dz. cyt.
B. Helbig-Mischewski, Penis w opałach. Doświadczenia kastracji i strategie odzyskiwania mocy w literaturze kilku migrantów polskich w Niemczech, Teksty Drugie, 2009, nr 6. (pdf)
*** B. Helbig-Mischewski, dz. cyt., s. 167
**** A. Arwińska, dz. cyt., s. 36

1 komentarz:

  1. Nawet Wyborcza śledzi Wulgarny Marksizm!
    http://www.krytykapolityczna.pl/Serwiskulturalny/SzybowiczRudnickipisarzpolski/menuid-1.html

    OdpowiedzUsuń